Forum www.ziemiaczestochowska.fora.pl Strona Główna

Częstochowa 17 stycznia 1945 roku

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ziemiaczestochowska.fora.pl Strona Główna -> Źródła / Książki, czasopisma, artykuły internetowe
Autor Wiadomość
yahny
Amator



Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Złotolasy

PostWysłany: Wto 0:55, 09 Lut 2010    Temat postu: Częstochowa 17 stycznia 1945 roku

Taki artykulik znalazłem, myślę, że parę ciekawostek będzie:

Za zgodą autora (Piotr Berghof)

"17 stycznia 1945

W godzinach porannych na ulicach Miasta pojawili się żołnierze Wermachtu z rozbitych poprzedniego dnia nad Pilicą i Nidą pododdziałów . Byli dobrze uzbrojeni , nosili białe maskujące kombinezony . Ci jednak potrzebowali odpoczynku i jedzenia .
Przywiezieni razem z nimi ranni trafiali do lazaretów . To właśnie na ich tabory radzieckie szturmowce z 3 korpusu lotniczego zrzuciły kilka bomb . Korpusem dowodził generał pułkownik Michaił Maczin . Nalot miał miejsce około godziny 11 . samoloty przeleciały dość nisko nad Częstochową , dobrze widoczne były CZERWONE gwiazdy , chociaż byli i tacy którzy czekali na te z białymi gwiazdami .
Detonacje wywołały przestrach wśród hitlerowców i radość wśród mieszkańców Miasta .
Samoloty brały udział w większej akcji mającej na celu zniszczenie lotnisk w rejonie Częstochowy , zwłaszcza tego w Kościelcu .
Zaraz po nalocie na ulicach można było zauważyć zwiększony ruch samochodów i furmanek w kierunku Wieluńskiego Rynku. Policja i Gestapo zaczęli opuszczać Częstochowę kierując się w stronę Opola, Lublińca i Olesna. Szosa prowadząca od ulicy Barbary w stronę Herb i Lublińca zarezerwowana była tylko dla wojska. Na niej ruch nie był aż tak intensywny, toczył się w przeciwnym kierunku. Wojsko raczej nie zdradzało chęci opuszczenia Częstochowy. Wprost przeciwnie z każda godziną garnizon się powiększał . Zasilali go żołnierze uchodzący przed pościgiem Armii Czerwonej .
W dużym pośpiechu przystąpiono do ewakuacji urzędów.
Przypominam w tym czasie czołgiści Chochriakowa walczyli w pobliskim Mstowie. Może się wydawać dziwne ze nikt nie powiadomił Niemców o radzieckim zagonie pancernym w odległości 25 km od Miasta.
Rosjanom bardzo pomagał fakt, że jednostki niemieckie były ściągane z różnych stron, prawie nigdy wcześniej ze sobą nie współdziałały. Ich radiostacje pracowały na różnych częstotliwościach. Niektóre w ogóle nie posiadały sprawnych środków łączności bezprzewodowej, zimowa pora miała bardzo zły wpływ na baterie i akumulatory. Łączność telefoniczna w sieci kablowej, naziemnej jeszcze 50 lat po zakończeniu wojny była cudem i dziwem w tamtych stronach.

Także niemiecka załoga Jasnogórskiego Klasztoru nie myślała o opuszczeniu Obiektu . Część z nich zajęta była wyposażaniem lazaretów , część pozostawała na kwaterach . W południe kucharka w żołnierskim mundurze przygotowała obiad który jak zwykle podano w królewskich pokojach . Dopiero ok. 14 Niemcy zorientowali się ze w Częstochowie są już radzieckie czołgi .
Wśród niemieckiej załogi Klasztoru powstało zamieszanie , któryś z nich krzyknął ze ruski czołg jest pod murami Klasztoru . Kilkunastu faszystów wybiegło z Klasztoru i zza murów zaczęło ostrzeliwać czołg z broni maszynowej . Czołg najprawdopodobniej z załogą Lejtnanta Gajewicza zdążył się już wspiąć po schodach zamykających Aleję Sienkiewicza / ostatnia część Al. NMP , ta w parku / i zatrzymał się na dużym placu pod Klasztorem . Młody dowódca nawet nie wyobrażał sobie odpowiedzialności jaka na nim teraz spoczęła . Strzelać czy tez nie strzelać ? Niemcy nadal pozostawali w klasztorze . Na wewnętrznym dziedzińcu naradzali się co robić . Jeden z zakonników , ojciec Ambroży Mendera dobrze znający język niemiecki podszedł do nich i zapytał co będzie z Klasztorem . Dowódca załogi odpowiedział mu że sowieckie czołgi są już w Częstochowie i on musi wykonać rozkaz dowództwa i Zniszczyć Jasna Górę . Osłupiały zakonnik zaczął tłumaczyć i prosić , odwoływał się do ludzkich uczuć swojego rozmówcy . Argumentował ze Klasztor odwiedzało wiele ważnych niemieckich osobistości , które temu miejscu oddawały należny szacunek , ze Klasztor nie ma znaczenia wojskowego .
Niemiec jednak nie ustępował i odpowiedział ze on i jego oficerowie musza wykonać rozkaz dowództwa.
Ojciec Ambroży wrócił do swoich i o wszystkim ich powiadomił. Teraz Paulini wzmogli czujność.
Z okien najstarszej części Klasztoru śledzili poczynania Niemców.
Ci zaś postawili na dziedzińcu samochód wyładowany łatwopalnymi materiałami, otoczyli go beczkami z paliwem, beczki przebili bagnetami i na koniec to wszystko podpalili.
Wszystko to działo się na dziedzińcu Arsenału w pobliżu Kaplicy z Cudownym Obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Gdyby płonąca benzyna spłynęła skłonem dziedzińca to sanktuarium stanęłoby w płomieniach. Klasztor nie był przygotowany do wielkiej akcji gaśniczej, wręcz przeciwnie.
Po podpaleniu samochodu Niemcy opuścili Klasztor wyszli bramą od strony dzisiejszego parkingu, od ulicy Klasztornej. Zakonnicy natychmiast rzucili się do gaszenia pożaru.
Ta rozpaczliwa, ale skuteczna akcją kierował profesor Edward Mąkosza , działacz ochotniczych straży pożarnych, który kleryków uczył śpiewu a nieoficjalnie szykował się do takiej właśnie akcji. Szybko przeszukano pomieszczenia opuszczone przez Niemców. Do tej pory Paulini nie mieli do nich dostępu.
Znaleziono sporo różnych min i kostek trotylu.17 Min talerzowych.
W jednym z pomieszczeń były świdry do wiercenia w betonie w, murze.
Świadczyło to o tym ze okupanci jeszcze nie zdążyli zrobić tego, co zamierzali.
Materiałami wybuchowymi zajął się brat Wenanty, który miał przeszkolenie saperskie.

Później niektórzy sekciarze powtarzali za Borysem znanym z „polewania nie tylko wody „ ze jakoby Niemcy podminowali kaplicę z Cudownym Obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Taka relację Borys Polewoj zamieścił w książce „ Do Berlina 896 km. Z zapisków wojennego korespondenta „. Zaprzeczył temu przeor Jasnej Góry Ojciec Stanisław Nowak w oświadczeniu z 29 maja 1972 roku.

Hitlerowcy nie zdążyli wysadzić w powietrze Jasnej Góry, chociaż jak widać byli do tego przygotowani żeby tym ohydnym postępkiem obciążyć wkraczające do Miasta wojska radzieckie.
Przeszkodził im w tym szybki manewr czołgistów majora, Chochriakowa które nagle i nieoczekiwanie dla Niemców pojawiły się na ulicach Częstochowy.
Tymczasem Czołgi batalionu Chochriakowa wyszły z ulicy Warszawskiej na plac przed Kościołem św. Zygmunta , kiedyś Plac Narutowicza , później Nowotki a dzisiaj znowu Narutowicza dla Niemców Ost Ring . To tam stał jeden z wysadzonych pomników „Wdzięczności Armii Czerwonej „ .
Maszyny ruszyły w stronę Jasnej Góry . Prowadził czołg dowodzony przez Baszewa – ten z nieruchomą wieżą , po tym jak załogi zamieniły wozy pod Jaskrowem . W tym czasie Niemcy już na dobre zaczęli interesować się radzieckimi czołgami . Ostrzeliwali je ze wszystkich stron . Jednak czołgiści bez strat i problemów dojechali do
Wiaduktu nad torami kolejowymi , ten obok Domu Frankego , jak pamiętacie wspominałem o jego specjalnym przygotowaniu do obrony i znaczeniu jakie Niemcy mu nadali .
Nawet obecnie wiadukt wznosi się niewielkim łukiem . Kiedy czołgi schodziły z tego wzniesienia z ulicy Wały Dwernickiego wyjechały ciężarówki z wojskiem . Pamiętajmy ze wówczas nie było tego co dzisiaj jest Aleja Jana Pawła II i na odcinku od ulicy Brzeźnickiej aż do Alei nie było innego przejazdu przez linię kolejową która dzieliła i dzieli do dzisiaj Miasto na dwie części . Dzisiaj mamy tylko jeden przejazd więcej właśnie ten z Aleją Jana Pawła II . Tam gdzie dzisiaj są nitki jezdni wówczas były obiekty wojskowe .
Wyjeżdżające z Wałów ciężarówki wpadły wprost pod gąsienice czołgów . Na ogień z armat nie było czasu ani dostatecznej odległości . Chrzęst gąsienic , zgrzyt i chrobot taranowanych samochodów , ludzkie jęki i krzyki bólu zlały się z seriami pepesz .
Z al. Wolności wytoczył się niemiecki czołg , niektórzy wspominają ze to był „Tygrys” ale to raczej nie było możliwe . Gdyby w tym czasie w tamtym miejscu rzeczywiście pojawił taki czołg to Rosjanie byliby w pułapce bez wyjścia . Z takiej odległości załoga „ Tygrysa „ na pewno by nie spudłowała . 88 milimetrowe działa „ Tygrysów” przebijały czołowe pancerze T – 34 z odległości 3 000 m . Teraz mógł strzelać z miejsca .
Z opowieści wywnioskowałem ze było to raczej działo pancerne , taki bez wieżowy czołg . Jeden ze świadków
Twierdził ze niemiecki pojazd przejechał przez skrzyżowanie i pognał w stronę koszar – to tam gdzie dzisiaj jest Politechnika . Nie strzelał do radzieckich czołgów bo ... musiałby obrócić się przodem do czołgu Baszewa jednocześnie odsłaniając swój tył dla innych czołgów . „ Tygrys „ mógł stanąć bokiem i tylko obrócić wieże .
75 mm armata StuG IV raczej nie była groźna dla T – 34 . Niemiecki pojazd pancerny najprawdopodobniej pochodził z jednej z wycofujących się jednostek .
T – 34 Baszewa osiągnął już plac przed ratuszem, dzisiaj Plac Biegańskiego, w tamtym czasie polska nazwa placu to Plac Pierackiego a dla Niemców West Ring .Minął go i wjechał w ostatni odcinek Alei NMP. Tuż przed budynkiem nr 51 dosięgną go wystrzelony z pobliskiej bramy pazerfaust. Czołg momentalnie stanął w płomieniach. Załoga wyskoczyła na pancerz. Na żołnierzach paliły się kombinezony.
Padli na śnieg, zaczęli się tarzać, chcieli ugasić płomienie. Znieruchomieli jeden po drugim, dosięgły ich serie z broni automatycznej. Kilkadziesiąt sekund później podobny los spotkał załogę Zołotowa.
Stało się to na placu przed ratuszem. Pocisk najprawdopodobniej wystrzelono z narożnika budynku przy ulicy Kilińskiego, dzisiaj jest tam Salon Firmowy ERA, tam przecież mieściły się siedziby Gestapo, stara i ta nowa.
Wkrótce trafiona została trzecia maszyna, czołg prowadzony przez Jegorowa . Ten jednak się nie zapalił.
Kierowca ocknął się po wybuchu, przerażony zobaczył ogrom zniszczeń w środku maszyny.
Dowódca, Bakszyjew – nie dawał znaku życia, Jesinomanow miał osmaloną i urwana głowę, pocisk trafił z przodu, radzista był martwy. Lew Jegorow zauważył ze czołg jedzie na metalowe ogrodzenie – murek wokół kościoła garnizonowego, kiedyś ogrodzenie okalające przycierkiewny cmentarz.
Ściągnął lewar na siebie. Zawrócił. Postanowił uratować bezbronny teraz czołg. Jechał w stronę placu przed kościołem św.Zygmunta.
Kiedy minął wiadukt nad torami dosięgną go jeszcze jeden pocisk?. Ten przed domen nr 11 – tuz obok Domu Frankego, najwidoczniej Niemcy już ochłonęli i przygotowali budynek do roli, która miał spełniać. To był już koniec.

Dzisiaj nie wiadomo czy major popełnił błąd czy tez celowo skierował czołgi w ulicę Gen. Orlicz Dreszera późnij nazywała się Armii Ludowej następnie znowu jest Ogrodową chociaż od 100 lat nie było przy niej ogrodów jeżeli nie policzymy cmentarza który wówczas jeszcze przy niej istniał , tam gdzie teraz jest budynek Seminarium i parking , za Katedrą i Browarem .
Jadąc od ulicy Warszawskiej rzeczywiście ta ulica musi się wydawać główną .
Czołgiści przejechali przez tory kolejowe , wtedy jeszcze były przejazdy kolejowe i na ul. Piotrkowskiej a Orlicz Dreszera , Ogrodowa , łączyła się z dzisiejszą ul. 1 Maja , ton tam obok Fabryki Zapałek , obecnie od końca lat 70 nie ma już tego przejazdu , góra nad torami kolejowymi jest kładka dla pieszych .

Niektórzy wspominacze twierdzą że czołgi przejechały przez ulicę Piotrkowska i dalej
Dzisiejsza Sobieskiego do ul. Pułaskiego w stronę stacji kolejowej Stradom .
Raczej nie było to możliwe z powodu bliskości Dworca Kolejowego Częstochowa Główna na którym stał pociąg z posiłkami przysłanymi z Radomska a obok parowozowni były działa przeciwlotnicze .
Tak więc główne siły batalionu Chochriakowa ominęły centrum Miasta i ulicą Orlicz Dreszera / Ogrodową / dojechały do ul. 1 Maja dalej przecięły Aleję Wolności i poruszając się tą samą ulicą 1 Maja około 15, 15 kilka z nich znalazło się w okolicy Dworca Kolejowego na Stradomiu .
Przez centrum trudno by było się tutaj przedostać bez walki i strat .
Jak się później okazało to właśnie walki o ten dworzec były kluczem do zajęcia Miasta .
W okolicy Stradomia doszło do zaciętych walk . Trwały one ponad 2 godziny . Czołgiści walczyli z ...czołgami na lawetach kolejowych . tak się bowiem złożyło ze kiedy czołgi Chochriakowa podjeżdżały pod budynek Dworca / po remoncie w latach 1998-2002 znacznie zmieniony / na bocznice wtaczano załadowany pociąg załadowany wojskiem i ciężkim sprzętem .
Na odkrytych wagonach stały „Panthery „ i „ Tygrysy „ wokół nich krzątali się żołnierze z załóg .
Był to transport z głębi Rzeszy przysłany celem wzmocnienia IV Armii Pancernej . Miał być wyładowany w Częstochowie . Dowódca radzieckiego bataliony zdawał sobie sprawę ze jak nieprzyjaciel rozładuje czołgi to zniszczy jego T – 34 . Pryśnie radziecka przewaga . Radzieccy piechurzy dopadli stacyjnych zabudowań , skryli się za nimi i zaczęli ostrzeliwać Niemców na wagonach . Moment zaskoczenia minął , hitlerowcy powchodzili do czołgów , obrócili wieże i ...zaczęli strzelać .
Wszystkie radzieckie czołgi prowadziły intensywny ogień do Niemców na lawetach . Teraz musiały szybko zmieniać stanowiska . Ich pociski nie robiły krzywdy czołgom niemieckim .
Major rozkazał żeby załoga starszego lejtnanta Garifowicza Fajruszyna ogniem z działa zniszczyła parowóz pociągu , w ten sposób Niemcy stracą możliwość manewrowania i rozładowania transportu . Nie dojada do pobliskiej rampy . Czołg Lejtnanta stał najbliżej transportu.
Pocisk armatni chybił . Wówczas Fajruszyn obrócił wieżę tak aby lufa była skierowana do tyłu i staranował parowóz oraz jeszcze dwa inne wagony pociągu stojącego na sąsiednim torze . Lokomotywa wyleciała z szyn . Teraz pociąg znalazł się w pułapce . Na szczęście Niemcy nie orientowali się jakimi siłami dysponuje Chochriakow . Początkowo chcieli się bronić ale dwa czołgi wyszły na tyły pociągu i zagrażały ich tyłom
Przestraszyli się ze lada chwila zostanie odcięta droga odwrotu . Opuścili wagony , porzucili unieruchomiony transport i wycofali się w stronę pobliskiej Blachowni . Rosjanie zdobyli 8 czołgów i kilka armat . Do tego znaczne ilości amunicji do nich .

Rosjanom kolejny raz dopisało szczęście . Niemców z transportu zmusili do odwrotu ale z tyłu za plecami wciąż mieli ich sporo . Całe centrum było w rękach niemieckich .
W czołgach kończyło się paliwo i amunicja . Były w akcji od samego rana . Zmęczeni byli tez piechurzy Goriuszkina . Oczekiwana pomoc na razie nie nadchodziła . Lotnictwo tez nie udzieliło wsparcia .

Część sił Chochriakowa i część Goriuszkina pozostała na obrzeżach Miasta w rejonie ulic :
Kawia – Krótka – Berka Joselewicza / teren dużego getta / . Już nie ponawiali rajdów wzdłuż Alei NMP.

Wieczorem podeszły do Częstochowy tak oczekiwane siły główne 54 Brygady Pancernej . Artyleria rozlokowała się w pobliżu cmentarza Kule a bataliony majora Jacenki i majora Tonkonoga zaczęły obchodzić Miasto od południa i północy . Dowódca Brygady płk. Czugunkow zameldował dowódcy korpusu o walkach ulicznych prowadzonych przez batalion Chochriakowa . Stąd meldunek poszedł dalej aż do Koniewa . Ten obawiając się o los czołgistów polecił Żadowowi którego czołowe oddziały podeszły pod wieś Sygontka koło Julianki , aby jak najszybciej pospieszył na pomoc walczącym w Częstochowie .
Nawiązawszy łączność z Brygadą Chochriakow zdecydował się na uzycie odwodu który jeszcze przed forsowaniem barykady na Warszawskiej skręcił w ulicę Brzeźnicką . Czołgi przeszły przez przejazd kolejowy
Przy ulicy Brzeźnickiej i zaatakowały Niemców od północy , wchodząc do centrum Miasta . W tym czasie hitlerowcy już panicznie uciekali z Częstochowy bojąc się oskrzydlenia przez dwa wspomniane bataliony czołgów . Do większych potyczek doszło w rejonie Alei Wolności a także na ulicy Kilińskiego .
Ciężkie walki toczyły się na ulicach wylotowych Miasta , na Pułaskiego , rejon Jasnej Góry , i na Św. Barbary .
Na rogu Św. Barbary i Zaciszańskiej znajdowała się barykada , taka jak ta przy ul. Warszawskiej
Tą jednak Niemcy zdążyli obsadzić . W jej rozpaczliwej obronie poległo wielu żołnierzy Wermachtu .

!7 stycznia o godzinie 7 rano czasu Moskiewskiego dowódca 54 Brygady Pancernej Iwan I. Czugunkow zameldował dowódcy 7 Korpusu Pancernego ,że trzy bataliony jego brygady spotkały się na południowo zachodniej rubieży Częstochowy wykonując swoje zadanie bojowe . Częstochowa była wolna od niemieckich wojsk .

Tymczasem z miejscowości Sygontka samochodami wyruszył silny oddział wydzielony ze składu 13 DP .
Oddziałem dowodził płk. G.P Dudnik , zastępca dowódcy 32 Korpusu Piechoty Gwardii .
W skład oddziału spieszącego na pomoc walczącym w Częstochowie wchodził 42 pp , wzmocniony pułkiem czołgów , artyleria samobieżną i batalionem saperów .
Oddział ten dotarł do Częstochowy od strony wsi Wyczerpy ok. godziny 11 siedemnastego stycznia .
Prawie z marszu wykorzystany został do osłony Miasta przed licznymi kontratakami jakie hitlerowcy wykonywali ze strony Blachowni i Wrzosowej .
W natarciu które wyszło z rejonu Blachowni wzięło udział kilka czołgów .
Saperzy Majora Fiedosowa natychmiast przystąpili do rozminowywania Miasta i unieszkodliwiania ładunków wybuchowych . Wyłapywano ukrywających się Niemców . Z różnych zakamarków powyciągano ich 1200 samych wermachtowców w tym kilku pułkowników . Armia Czerwono zdobyła w Częstochowie 8 czołgów
25 armat różnego kalibru , 52 ciężkie i lekkie karabiny maszynowe , 700 pistoletów maszynowych , 35 samochodów osobowych , 10 samochodów ciężarowych 200 pojazdów konnych , 10 magazynów z żywnością i odzieżą , medykamentami .
Tysiące sztuk amunicji i duże ilości materiałów wybuchowych .
Zdobycie Częstochowy 54 Brygada Pancerna i 23 Brygada Piechoty Zmotoryzowanej okupiły stosunkowo małymi stratami .
Poległo 10 oficerów i 18 żołnierzy
Rannych zostało 42 żołnierzy
Spośród 15 czołgów które wdarły się do Miasta w pierwszej szarży brygada utraciła 5 czołgów które zostały spalone i dalsze trzy zostały uszkodzone że nie nadawały się do użytku .

Za męstwo i odwagę w boju o zdobycie Częstochowy dowódca 2 batalionu czołgów Bohater ZSRR S.W. Chochriakow przedstawiony został do nadania mu tytułu bohatera po raz drugi . Do dekoracji Złota Gwiazdą
Bohatera ZSRR przedstawiono również dowódcę 2 batalionu 23 Brygady Zmechanizowanej kapitana Nikołaja Goriuszkina .
17 stycznia 1945 roku do Częstochowy podchodził jeszcze jeden duży związek taktyczny Armii Czerwonej ,
oto po przełamaniu niemieckiej obrony w rejonie Szczekocin przez Bystrzanowice - Lelów Złoty Potok – Janów i Olsztyn zdążał do Częstochowy 31 Samodzielny Korpus Pancerny generała majora Grigorija Kuzniecowa .
Przed Janowem na wzgórzach zaczaiły się na niego oddziały Wermachtu wzmocnione 25 pułkiem policyjnym .
Doszło do krótkotrwałych ale bardzo gwałtownych walk . Poległo wielu radzieckich czołgistów z 242 i 100 Brygad Pancernych . Wielu odniosło rany . Dopiero w późnych godzinach wieczornych i nocnych Niemcy wycofali się . Brygady korpusu na resztkach paliwa dojechały do Częstochowy .
W Mieście zajęły stanowiska na linii :
Lisiniec – Zawodzie – Wrzosowa .
Przez 24 godziny Korpus stał w Częstochowie oczekując na zaopatrzenie w paliwo i amunicję .

18 styczeń 1945



54 Brygada Pancerna na czele głównych sił korpusu pancernego opuściła Częstochowę i kierując się przez Grabówkę – Kłobuck – Krzeoice w kierunku Wielunia .
Tego samego dnia z Radomska przez Brzeźnicę Nową – Pajęczno i Działoszyn w kierunku Wielunia parły czołgi 53 Brygady Pancernej płk. Wasyla Archipowa .
Za nimi 55 Brygada Pancerna płk. Dragunskiego oraz pułki 50 DP z 73 Korpusu Piechoty gen.mjr. Sarkisa Martirosjana .
Poczatkowo hitlerowcy chcieli zatrzymac radzieckie natarcie w rejonie Pajeczna . Ale gdy czołgi z czrwonymi gwiazdami dotarły do bardziej położonego na zachód Działoszyna Niemcy szybko wycofali się na linię Warty pod Krzeczowem . !9 stycznia Pajęczno było zajęte przez Rosjan .

Dywizje i pułki z 5 Armii gen A.S.Żdanowa oczyszczały rejon Częstochowy z przenikających tu nieustannie oddziałów niemieckich rozbitych w walkach nad Nidą i Pilicą .
Stopniowo tez same przechodziły do pościgu za nieprzyjacielem na linii Częstochowa – Lubliniec – Opole .
!7 stycznia 58 DP zajęła Konopiska a 15 DP zajęła rejon Kamienica Polska – Żarki – Jaworznik .
118 DP tocząc nieustanne walki z wycofującym się nieprzyjacielem podchodziła do rubieży : Żarki – Janów – Ługowiec . Czyli na ...wschód od Częstochowy .
Opór Niemców na tym kierunku był szczególnie ciężki .
Hitlerowcy w pośpiechu tworzyli nowa linię obrony na linii : Lubliniec – Kalety – Myszków pragnąc zabezpieczyć dostęp do Górnego Śląska od północy . Na tą linię przerzucali jedna dywizję z Węgier a do czasu jej przybycia łatali ja batalionami Volkssturmu . Ciężkie walki toczyły się wokół Lublińca gdzie radzieckie jednostki napotkały odwody 4 Armii Pancernej . Mocno trzymali się hitlerowcy pod Herbami zatrzymując posuwające się oddziały 5 Armii .
Dowództwo zdecydowało się na użycie na tym kierunku 32 Samodzielnego Korpusu Pancernego stojącego w Częstochowie . Dopiero 19 stycznia czołgi 32 korpusu przerwały niemieckie linie i zajęły stację kolejową Herby
W pościgu za Niemcami podeszły pod Lubliniec . Natychmiast rozpoczęto walki o miasto . Po całonocnych walkach Lubliniec został zdobyty .
31 Samodzielny Korpus Pancerny zajął stanowisko wokół miasta dowództwo liczyło się że Niemcy podejmą próbę odzyskania miasta .
Tuż za Lublińcem przebiegała dawna granica Polsko-Niemiecka z 1939 roku .
Pasa dawnej granicy broniły jednostki z 68 i 172 dywizji piechoty . Wśród nich znajdowały się różne jednostki policyjne i jednostki pomocnicze . Całe to zgrupowanie wzmacniały czołgi i samoloty z pobliskiego lotniska polowego . Wojska Żadowa po uzupełnieniu paliwa i amunicji zaatakowały to zgrupowanie pod Pawonkowem
I odrzuciły je w kierunku Olesna . Olesno było pierwszym miastem na ziemi niemieckiej . Zostało dobrze przygotowane do obrony . Hitlerowcy stawiali rozpaczliwy opór . jednakże radziecka 9 DP powoli przełamywała ten opór . Miasteczko płonęło . centrum zostało niemal doszczętnie zniszczone . Jeszcze dzisiaj można zauważyć brak starówki i ratusza którego nigdy nie odbudowano .
20 stycznia Olesno zostało wyzwolone .
Jednakże jednostki niemieckie jeszcze do końca miesiąca broniły się w okolicznych lasach . Inne mniejsze szły w ślad za Armia czerwona żeby w dogodnym momencie przejść przez linię frontu .

Ciężkie walki musiała toczyć 15 DP o zdobycie Dobrodzienia .
Atak od czoła załamał się . Rosjanie musieli otoczyć miasteczko z trzech stron i dopiero koncentryczny atak drugiego dnia walk powiódł się . Miasto zostało zdobyte 21 stycznia 1945 roku . Było niemal doszczętnie zniszczone . Jeszcze długo po wojnie okoliczne tartaki i stolarze nie chcieli przyjmować drewna z tamtejszych lasów z uwagi na odłamki mogące zniszczyć piły .

Nader pomyślnie rozwijała się ofensywa na terenach na północ od Częstochowy . Po opanowaniu Kłobucka i Krzepic 54 Bpanc razem z 56 Bpanc płk. Zachowa K. Ślusarenki uderzyły na Praszkę i Gorzów Śląski podejmując bój o przełamanie hitlerowskiej obrony nad Prosną . Tutaj też na nic się przydały linie okopów i rozpaczliwy opór hitlerowców broniących dawnej granicy Rzeszy . 19 stycznia Gorzów i Praszka zostały zdobyte ."

Na upartego, można scalić z wątkiem wyżej, ale tam chaos i pożoga, poza tym tu chodzi o sam artykuł.

Wiem, że treść znana niektórym użytkownikom forum, ale nie zaszkodzi trochę polemiki i u nas.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez yahny dnia Wto 1:12, 09 Lut 2010, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
8total4
Administrator



Dołączył: 02 Gru 2009
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z "siódmej reduty"

PostWysłany: Wto 10:01, 09 Lut 2010    Temat postu:

Link do toczącej się wcześniej dyskusji Smile
[link widoczny dla zalogowanych]

pozdrowy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yahny
Amator



Dołączył: 13 Sty 2010
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Złotolasy

PostWysłany: Wto 19:35, 09 Lut 2010    Temat postu:

Nie widziałem na odkrywcy.
To dodam jeszcze tego samego autora:

"17 stycznia 1945 roku Sowieci uratowali Jasną Górę

W godzinach porannych na ulicach Miasta pojawili się żołnierze Wermachtu z rozbitych poprzedniego dnia nad Pilicą i Nidą pododdziałów. Byli dobrze uzbrojeni, nosili białe maskujące kombinezony. Ci jednak potrzebowali odpoczynku i jedzenia. Przywiezieni razem z nimi ranni trafiali do lazaretów. To właśnie na ich tabory radzieckie szturmowce z 3 korpusu lotniczego zrzuciły kilka bomb. Korpusem dowodził generał pułkownik Michaił Maczin. Nalot miał miejsce około godziny 11. samoloty przeleciały dość nisko nad Częstochową, dobrze widoczne były CZERWONE gwiazdy, chociaż byli i tacy którzy czekali na te z białymi gwiazdami. Detonacje wywołały przestrach wśród hitlerowców i radość wśród mieszkańców Miasta. Samoloty brały udział w większej akcji mającej na celu zniszczenie lotnisk w rejonie Częstochowy, zwłaszcza tego w Kościelcu. Zaraz po nalocie na ulicach można było zauważyć zwiększony ruch samochodów i furmanek w kierunku Wieluńskiego Rynku. Policja i Gestapo zaczęli opuszczać Częstochowę kierując się w stronę Opola, Lublińca i Olesna. Szosa prowadząca od ulicy Barbary w stronę Herb i Lublińca zarezerwowana była tylko dla wojska. Na niej ruch nie był aż tak intensywny, toczył się w przeciwnym kierunku. Wojsko raczej nie zdradzało chęci opuszczenia Częstochowy. Wprost przeciwnie z każda godziną garnizon się powiększał. Zasilali go żołnierze uchodzący przed pościgiem Armii Czerwonej.

W dużym pośpiechu przystąpiono do ewakuacji urzędów. Przypominam w tym czasie czołgiści Chochriakowa walczyli w pobliskim Mstowie. Może się wydawać dziwne ze nikt nie powiadomił Niemców o radzieckim zagonie pancernym w odległości 25 km od Miasta. Rosjanom bardzo pomagał fakt, że jednostki niemieckie były ściągane z różnych stron, prawie nigdy wcześniej ze sobą nie współdziałały. Ich radiostacje pracowały na różnych częstotliwościach. Niektóre w ogóle nie posiadały sprawnych środków łączności bezprzewodowej, zimowa pora miała bardzo zły wpływ na baterie i akumulatory. Łączność telefoniczna w sieci kablowej, naziemnej jeszcze 50 lat po zakończeniu wojny była cudem i dziwem w tamtych stronach.

Także niemiecka załoga Jasnogórskiego Klasztoru nie myślała o opuszczeniu Obiektu. Część z nich zajęta była wyposażaniem lazaretów, część pozostawała na kwaterach. W południe kucharka w żołnierskim mundurze przygotowała obiad który jak zwykle podano w królewskich pokojach. Dopiero ok. 14 Niemcy zorientowali się ze w Częstochowie są już radzieckie czołgi. Wśród niemieckiej załogi Klasztoru powstało zamieszanie, któryś z nich krzyknął ze ruski czołg jest pod murami Klasztoru. Kilkunastu faszystów wybiegło z Klasztoru i zza murów zaczęło ostrzeliwać czołg z broni maszynowej. Czołg najprawdopodobniej z załogą Lejtnanta Gajewicza zdążył się już wspiąć po schodach zamykających Aleję Sienkiewicza / ostatnia część Al. NMP, ta w parku / i zatrzymał się na dużym placu pod Klasztorem. Młody dowódca nawet nie wyobrażał sobie odpowiedzialności jaka na nim teraz spoczęła. Strzelać czy tez nie strzelać? Niemcy nadal pozostawali w klasztorze . Na wewnętrznym dziedzińcu naradzali się co robić. Jeden z zakonników, ojciec Ambroży Mendera dobrze znający język niemiecki podszedł do nich i zapytał co będzie z Klasztorem. Dowódca załogi odpowiedział mu że sowieckie czołgi są już w Częstochowie i on musi wykonać rozkaz dowództwa i Zniszczyć Jasna Górę. Osłupiały zakonnik zaczął tłumaczyć i prosić, odwoływał się do ludzkich uczuć swojego rozmówcy. Argumentował ze Klasztor odwiedzało wiele ważnych niemieckich osobistości, które temu miejscu oddawały należny szacunek, że Klasztor nie ma znaczenia wojskowego. Niemiec jednak nie ustępował i odpowiedział ze on i jego oficerowie muszą wykonać rozkaz dowództwa.

Ojciec Ambroży wrócił do swoich i o wszystkim ich powiadomił. Teraz Paulini wzmogli czujność.
Z okien najstarszej części Klasztoru śledzili poczynania Niemców. Ci zaś postawili na dziedzińcu samochód wyładowany łatwopalnymi materiałami, otoczyli go beczkami z paliwem, beczki przebili bagnetami i na koniec to wszystko podpalili. Wszystko to działo się na dziedzińcu Arsenału w pobliżu Kaplicy z Cudownym Obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Gdyby płonąca benzyna spłynęła skłonem dziedzińca to sanktuarium stanęłoby w płomieniach. Klasztor nie był przygotowany do wielkiej akcji gaśniczej, wręcz przeciwnie. Po podpaleniu samochodu Niemcy opuścili Klasztor wyszli bramą od strony dzisiejszego parkingu, od ulicy Klasztornej. Zakonnicy natychmiast rzucili się do gaszenia pożaru. Ta rozpaczliwa, ale skuteczna akcją kierował profesor Edward Mąkosza, działacz ochotniczych straży pożarnych, który kleryków uczył śpiewu a nieoficjalnie szykował się do takiej właśnie akcji. Szybko przeszukano pomieszczenia opuszczone przez Niemców. Do tej pory Paulini nie mieli do nich dostępu. Znaleziono sporo różnych min i kostek trotylu.17 Min talerzowych. W jednym z pomieszczeń były świdry do wiercenia w betonie w, murze. Świadczyło to o tym ze okupanci jeszcze nie zdążyli zrobić tego, co zamierzali.
Materiałami wybuchowymi zajął się brat Wenanty, który miał przeszkolenie saperskie.

Później niektórzy sekciarze powtarzali za Borysem znanym z „polewania nie tylko wody „ ze jakoby Niemcy podminowali kaplicę z Cudownym Obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Taka relację Borys Polewoj zamieścił w książce „ Do Berlina 896 km. Z zapisków wojennego korespondenta„. Zaprzeczył temu przeor Jasnej Góry Ojciec Stanisław Nowak w oświadczeniu z 29 maja 1972 roku.

Hitlerowcy nie zdążyli wysadzić w powietrze Jasnej Góry, chociaż jak widać byli do tego przygotowani żeby tym ohydnym postępkiem obciążyć wkraczające do Miasta wojska radzieckie.
Przeszkodził im w tym szybki manewr czołgistów majora, Chochriakowa które nagle i nieoczekiwanie dla Niemców pojawiły się na ulicach Częstochowy. Tymczasem Czołgi batalionu Chochriakowa wyszły z ulicy Warszawskiej na plac przed Kościołem św. Zygmunta, kiedyś Plac Narutowicza, później Nowotki a dzisiaj znowu Narutowicza dla Niemców Ost Ring. To tam stał jeden z wysadzonych pomników „Wdzięczności Armii Czerwonej „.
Maszyny ruszyły w stronę Jasnej Góry."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
41pp
Mentor



Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Cz-wa, Wa-wa, Bystrzanów

PostWysłany: Czw 15:18, 11 Lut 2010    Temat postu:

Uff, zapowiada się na długą dysputę!
Dawid "wrzuć" na ten temat coś z "Odkrywcy", był taki problem, bjar_1 zidentyfikował tego "podstrzelonego" kotka, w Alejach, 616 Abt. ??????
GW


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ziemiaczestochowska.fora.pl Strona Główna -> Źródła / Książki, czasopisma, artykuły internetowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin