Forum www.ziemiaczestochowska.fora.pl Strona Główna

Kordecki zdrajcą?

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ziemiaczestochowska.fora.pl Strona Główna -> Nowożytność
Autor Wiadomość
Cube47pl
Administrator



Dołączył: 29 Lis 2009
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Choroń

PostWysłany: Śro 22:29, 30 Gru 2009    Temat postu: Kordecki zdrajcą?

Witam,
dziś trafiła do mnie pewna informacja: mianowicie pewna gazeta o nazwie Mitologiczne Fakty, czy jakoś tak opublikowała podobno dokument z którego wynika, że przeor Kordecki był zdrajcą cóż sądzicie o tym panie którego przecież nasze forum ma w logo? Co sądzicie o autentyczności tych źródeł ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cube47pl dnia Śro 22:34, 30 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DISGORGER
Początkujący



Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grabówka

PostWysłany: Wto 15:43, 05 Sty 2010    Temat postu:

Jakieś komuszki wzięły się za pisanie bzdur, po raz kolejny. Pełno takich aparatczyków w naszym słodkim kraju. Kordeckiego nie lubie za rokosz mógł wpuścic tych biednych Litwinów do fortecy, wtedy nie doszło by do rzezi. Co do obrony była i jest to fakt historyczny nic juz tego nie zmieni nawet jakieś tam mitologiczne bzdury, szoda czasu zeby się tym zajmować....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Warhawk
Amator



Dołączył: 07 Sty 2010
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:26, 08 Sty 2010    Temat postu:

Witam. Myślę że ta gazetka odgrzała nam sprawę z salwagwardią. Zakonnicy mieli (z tego co pamiętam) pismo od jednego z dowódców wojsk Szwedzkich, regulujące wzajemne stosunki. Było to w okresie w którym właściwie cała armia i pospolite ruszenie poddały się Szwedom a Czarniecki również szanował jakąś formę zawieszenia broni z Karolem Gustawem i siedział grzecznie chyba w Krakowie. Sam Król Jan Kazimierz przebywał na Śląsku. Trudno więc raczej wymagać aby jedna twierdza, w dodatku mała i z maleńką załogą miała się opierać samotnie. Podejmując obowiązki Króla, Hetmana, Wojska i Pospolitego Ruszenia. Generalnie zgadzam się Disgorgerem. Media - Czwarta Władza = Sensacja + Zła Wola.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
whiteeagle
Specjalista



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reduta Częstochowa

PostWysłany: Sob 12:54, 30 Sty 2010    Temat postu:

Niestety panowie, muszę was zmartwić. Są zachowane oficjalne listy o. Kordeckiego do Karola Gustawa w których poddaje on klasztor pod opiekę i panowanie króla szwedzkiego jeszcze przed "oblężeniem"Sad Kiedyś siedziałem w tym temacie i niestety wyszły ładne kwiatki, obecnie piszę nieco z pamięci. Nie czytałem wyżej wymienionych artykułów.

Streszczę wam po krótce historię "oblężenia" Jasnej Góry. Otóż jak większość wojsk i prowincji Rzeczpospolitej, również o. Kordecki w jednym z listów poddał się pod władzę króla szwedzkiego. Było to spowodowane troską o bezpieczeństwo klasztoru i jego dóbr. Klasztor dostał od Karola Gustawa list zapewniający mu bezpieczeństwo i nietykalność.

Jednocześnie w połowie listopada gen. Burchard Muller dostał rozkaz ZAJĘCIA CZĘSTOCHOWY. I tu zaczęła się seria nieporozumień.
Gen. Muller przez zajęcie Częstochowy rozumiał zajęcie miasta oraz twierdzy znajdującej się w tym mieście. NIE MIAŁ RÓWNIEŻ ZAMIARU ZDOBYWAĆ TWIERDZY, gdyż według jego mniemania klasztor jest pod panowaniem szwedzkim, dlatego po prostu wprowadzi tam swoją załogę i tyle.
To jest przyczyna tego, że większość z jego 2300 żołnierzy to kawaleria! Szwedzi nie byli na tyle głupi aby prowadzić oblężenie, przy pomocy kawalerii. Ponadto siły gen. Mullera, posiadały zaledwie 8 lekkich działek polowych.
Gen. Muller postanowił wysłać przodem oddział jazdy aby obsadził twierdzę jasnogórską oraz miasto do czasu jego nadejścia. I tu wyszło kolejne nieporozumienie - Szwedzi zastali zamknięte bramy, ponieważ o. Kordecki uważał, że nietykalność klasztoru, która gwarantował mu Karol Gustaw, to także nietykalność twierdzy, która była jego integralną częścią.
No i zaczęło się. Nadciągnęła reszta oddziałów gen. Mullera z 8 lekkimi działami. Stanęły one naprzeciw wcale nie słabej twierdzy, której broniło m.in. około 20 dział (!), a każde było większe od polowych dział szwedzkich, które przeznaczone były do użytku podczas bitew, a nie oblężenia.
I co było dalej? Słanie posłów w jedną i drugą stronę, aby wyjaśnić nieporozumienie. I tak trwało "oblężenie", aż w końcu gen. Muller zaczął tracić cierpliwość. Postanowił rozpocząć ostrzegawczy ostrzał twierdzy co spowodował powstanie kolejnego mitu. Otóż kule wystrzeliwane z lekkich dział szwedzkich, ze względu na swój lekki wagomiar, odbijały się jak piłeczki od murów Jasnej Góry, a przez późniejszą propagandę wykorzystano to jako interwencję Boską.
Jednocześnie gen. Muller wysłał listy do Karola Gustawa z zapytaniem co ma robić i o co tak naprawdę chodzi. W tym samy czasie zaczęto ściągać posiłki, m.in. stare działa oblężnicze z Krakowa.
Nie chcę się już dalej rozpisywać, więc w skrócie: działa oblężnicze nadeszły, ale jak wspomniałem okazały się stare i jedno z dwóch największych, na mrozie oraz z zużycia pękło w momencie wystrzału - tak powstał późniejszy mit o wysadzeniu go przez ochotnika z załogi klasztornej.
Cały czas trwały także rokowania w sprawie wyjaśnienia sytuacji. Dodam, że dni prawdziwego "oblężenia" było niewiele, a poza tym polska twierdza dysponowała zdecydowaną przewagą ogniową nad "Szwedami"(którzy w większości byli Niemcami oraz Polakami).
I nagle, w nocy z 26 na 27 grudnia 1655 roku, armia szwedzka w niewyjaśnionych okolicznościach dosłownie znika z pod twierdzy.
Dlaczego tak się stało? Dlatego, że gen. Muller otrzymał wreszcie rozkaz od Karola Gustawa odstąpienia od oblężenia Jasnej Góry wraz z naganą za łamanie królewskich gwarancji dla klasztoru oraz wyjaśnieniem, że twierdza wchodzi jednak w skład klasztoru. Ot, i tyle. Bardzo prozaiczna sprawa, prawda?
Dodam, jeszcze jedno. O. Kordecki w swoich wspomnieniach pisał jak to za sprawą interwencji Boskiej (a raczej kary), jedna z kul wystrzelona z dział klasztornych, trafiła w namiot i urwała głowę bratankowi (czy siostrzeńcowi) gen. Mullera. Tymczasem owego bratanka nigdy nie było pod Jasną Górą, a nawet żył jeszcze długo po oblężeniu.

I co było dalej? Prawie nic. Klasztor poniósł naprawdę bardzo minimalne straty (są raporty o szkodach, które opisują wręcz śmieszne szkody, wybite szyby, urwane koło działa itp.). W kraju krążyła plotka na temat obrony Jasnej Góry, ale jeszcze wtedy nie była czynnikiem, który podniósł Rzeczpospolitą do walki. STAŁA SIĘ NIĄ DOPIERO W 1658 roku, kiedy to o. Kordecki opublikował swoją Nową Gigantomachię.
Sprawcą tego faktu była królowa Polski Maria Ludwika, która wtedy faktycznie rządziła krajem. To był jej pomysł, aby wykorzystać wydarzenia pod Jasną Górą propagandowo. I bodajże w 1656 roku zleciła o. Kordeckiemu napisanie pamiętnika z "obrony" Jasnej Góry, podkreślając i przekręcając celowo niektóre fakty.

"Obrona" była, ale nie taka jak to jest opisane w pamiętnikach Kordeckiego czy podręcznikach. Choć trzeba przyznać, że o. Kordecki dopiął swego - nie wpuścił załogi szwedzkiej do twierdzy.

Nie jestem komunistą, ani nikim takim, ale tak to wyglądało (mniej więcej) naprawdę. Osobiście i tak trzymam się oficjalnej wersji i uważam także, że wydarzeniem które naprawdę zasługuje na wyróżnienie jest obrona twierdzy podczas konfederacji barskiej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez whiteeagle dnia Sob 13:05, 30 Sty 2010, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DISGORGER
Początkujący



Dołączył: 05 Sty 2010
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Grabówka

PostWysłany: Pon 11:24, 01 Lut 2010    Temat postu:

whiteeagle napisał:
Niestety panowie, muszę was zmartwić. Są zachowane oficjalne listy o. Kordeckiego do Karola Gustawa w których poddaje on klasztor pod opiekę i panowanie króla szwedzkiego jeszcze przed "oblężeniem"Sad Kiedyś siedziałem w tym temacie i niestety wyszły ładne kwiatki, obecnie piszę nieco z pamięci. Nie czytałem wyżej wymienionych artykułów.

Streszczę wam po krótce historię "oblężenia" Jasnej Góry. Otóż jak większość wojsk i prowincji Rzeczpospolitej, również o. Kordecki w jednym z listów poddał się pod władzę króla szwedzkiego. Było to spowodowane troską o bezpieczeństwo klasztoru i jego dóbr. Klasztor dostał od Karola Gustawa list zapewniający mu bezpieczeństwo i nietykalność.

Jednocześnie w połowie listopada gen. Burchard Muller dostał rozkaz ZAJĘCIA CZĘSTOCHOWY. I tu zaczęła się seria nieporozumień.
Gen. Muller przez zajęcie Częstochowy rozumiał zajęcie miasta oraz twierdzy znajdującej się w tym mieście. NIE MIAŁ RÓWNIEŻ ZAMIARU ZDOBYWAĆ TWIERDZY, gdyż według jego mniemania klasztor jest pod panowaniem szwedzkim, dlatego po prostu wprowadzi tam swoją załogę i tyle.
To jest przyczyna tego, że większość z jego 2300 żołnierzy to kawaleria! Szwedzi nie byli na tyle głupi aby prowadzić oblężenie, przy pomocy kawalerii. Ponadto siły gen. Mullera, posiadały zaledwie 8 lekkich działek polowych.
Gen. Muller postanowił wysłać przodem oddział jazdy aby obsadził twierdzę jasnogórską oraz miasto do czasu jego nadejścia. I tu wyszło kolejne nieporozumienie - Szwedzi zastali zamknięte bramy, ponieważ o. Kordecki uważał, że nietykalność klasztoru, która gwarantował mu Karol Gustaw, to także nietykalność twierdzy, która była jego integralną częścią.
No i zaczęło się. Nadciągnęła reszta oddziałów gen. Mullera z 8 lekkimi działami. Stanęły one naprzeciw wcale nie słabej twierdzy, której broniło m.in. około 20 dział (!), a każde było większe od polowych dział szwedzkich, które przeznaczone były do użytku podczas bitew, a nie oblężenia.
I co było dalej? Słanie posłów w jedną i drugą stronę, aby wyjaśnić nieporozumienie. I tak trwało "oblężenie", aż w końcu gen. Muller zaczął tracić cierpliwość. Postanowił rozpocząć ostrzegawczy ostrzał twierdzy co spowodował powstanie kolejnego mitu. Otóż kule wystrzeliwane z lekkich dział szwedzkich, ze względu na swój lekki wagomiar, odbijały się jak piłeczki od murów Jasnej Góry, a przez późniejszą propagandę wykorzystano to jako interwencję Boską.
Jednocześnie gen. Muller wysłał listy do Karola Gustawa z zapytaniem co ma robić i o co tak naprawdę chodzi. W tym samy czasie zaczęto ściągać posiłki, m.in. stare działa oblężnicze z Krakowa.
Nie chcę się już dalej rozpisywać, więc w skrócie: działa oblężnicze nadeszły, ale jak wspomniałem okazały się stare i jedno z dwóch największych, na mrozie oraz z zużycia pękło w momencie wystrzału - tak powstał późniejszy mit o wysadzeniu go przez ochotnika z załogi klasztornej.
Cały czas trwały także rokowania w sprawie wyjaśnienia sytuacji. Dodam, że dni prawdziwego "oblężenia" było niewiele, a poza tym polska twierdza dysponowała zdecydowaną przewagą ogniową nad "Szwedami"(którzy w większości byli Niemcami oraz Polakami).
I nagle, w nocy z 26 na 27 grudnia 1655 roku, armia szwedzka w niewyjaśnionych okolicznościach dosłownie znika z pod twierdzy.
Dlaczego tak się stało? Dlatego, że gen. Muller otrzymał wreszcie rozkaz od Karola Gustawa odstąpienia od oblężenia Jasnej Góry wraz z naganą za łamanie królewskich gwarancji dla klasztoru oraz wyjaśnieniem, że twierdza wchodzi jednak w skład klasztoru. Ot, i tyle. Bardzo prozaiczna sprawa, prawda?
Dodam, jeszcze jedno. O. Kordecki w swoich wspomnieniach pisał jak to za sprawą interwencji Boskiej (a raczej kary), jedna z kul wystrzelona z dział klasztornych, trafiła w namiot i urwała głowę bratankowi (czy siostrzeńcowi) gen. Mullera. Tymczasem owego bratanka nigdy nie było pod Jasną Górą, a nawet żył jeszcze długo po oblężeniu.

I co było dalej? Prawie nic. Klasztor poniósł naprawdę bardzo minimalne straty (są raporty o szkodach, które opisują wręcz śmieszne szkody, wybite szyby, urwane koło działa itp.). W kraju krążyła plotka na temat obrony Jasnej Góry, ale jeszcze wtedy nie była czynnikiem, który podniósł Rzeczpospolitą do walki. STAŁA SIĘ NIĄ DOPIERO W 1658 roku, kiedy to o. Kordecki opublikował swoją Nową Gigantomachię.
Sprawcą tego faktu była królowa Polski Maria Ludwika, która wtedy faktycznie rządziła krajem. To był jej pomysł, aby wykorzystać wydarzenia pod Jasną Górą propagandowo. I bodajże w 1656 roku zleciła o. Kordeckiemu napisanie pamiętnika z "obrony" Jasnej Góry, podkreślając i przekręcając celowo niektóre fakty.

"Obrona" była, ale nie taka jak to jest opisane w pamiętnikach Kordeckiego czy podręcznikach. Choć trzeba przyznać, że o. Kordecki dopiął swego - nie wpuścił załogi szwedzkiej do twierdzy.

Nie jestem komunistą, ani nikim takim, ale tak to wyglądało (mniej więcej) naprawdę. Osobiście i tak trzymam się oficjalnej wersji i uważam także, że wydarzeniem które naprawdę zasługuje na wyróżnienie jest obrona twierdzy podczas konfederacji barskiej.


Poproszę o literaturą to tego co Pan tu napisał....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
whiteeagle
Specjalista



Dołączył: 24 Sty 2010
Posty: 196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Reduta Częstochowa

PostWysłany: Wto 0:19, 02 Lut 2010    Temat postu:

A. Kersten, Szwedzi pod Jasną Górą 1655, Warszawa 1975.
Z. Wójcik, Jan Kazimierz Waza, Wrocław - Warszawa - Kraków 2004.
Z. Libiszowska, Żona dwóch Wazów, Warszawa 1963.
K. Targosz, Uczony dwór Ludwiki Marii Gonzagi, Wrocław 1975.

Warto wspomnieć o poniższej publikacji:
L. Kubala, Wojna Szwecka w roku 1655 i 1656 (Szkiców historycznych serya IV), Lwów - Warszawa - Poznań 1913.

O powieści J. I. Kraszewskiego, Kordecki, którą polecam, nie będę nawet wspominał. Świetna książka, choć oczywiście wierna jest wersji wydarzeń zaprezentowanej przez Kordeckiego w 1658 roku w Nowej Gigantomachii.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez whiteeagle dnia Wto 12:42, 02 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
41pp
Mentor



Dołączył: 03 Gru 2009
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Cz-wa, Wa-wa, Bystrzanów

PostWysłany: Wto 4:58, 02 Lut 2010    Temat postu:

Tak, zgadzam się, L. Kubala pisał świetne książki, udało mi się co nieco zakupić, na Alledrogo, cen wolę nie wspominać. Oczywiście wydawnictwa "lwowskie". a właściwie Galicyjsko - Lodomeryjskie.
GW


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    Zobacz poprzedni temat : Zobacz następny temat  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.ziemiaczestochowska.fora.pl Strona Główna -> Nowożytność Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Regulamin